Kawę na ławę...

Jedni wolą rozpuszczalną a inni parzoną z ekspresu, kafeterki lub po prostu zalewają ją w szklance. Ile ludzi tyle różnych preferencji robienia i picia kawy. A jak się przyjrzeć rodzajom kawy, to można się za głowę złapać, bo jest ich tak dużo, że aż trudno spamiętać.

Ja zawsze miałam słabość do kawy. Uwielbiałam zaglądać do puszki z kawą i wąchać ten cudowny aromat. Dziś z braku czasu po prostu sypałam jedną łyżeczkę kawy rozpuszczalnej, dorzucałam kilo cukru i fru. Wypijałam bez zastanowienia.

Czy Pani Monika zna Pana Ludwika?

Z dzieciństwa mam wiele wspomnień. Rodzinny dom, wspólne posiłki, pomidory z cebulką i sałatka jarzynowa. Ciepły koc i oglądanie dobranocki. Trzepak na którym wisiałam całymi dniami, podchody w piwnicach mojego bloku, wakacje u babci pod Warszawą.  Żyłam w czasach PRLu i dokładnie pamiętam produkty z tamtych lat. Było ich niewiele, więc do dziś z zamkniętymi oczami poznam zapach szamponu Bambi, proszku do prania Cypisek oraz płynu do mycia naczyń Ludwik.



Minęło już wiele długich lat. Na mej głowie pojawiają się  już pierwsze siwe włosy. A Ludwik? Ludwik przeżywa drugą młodość. Jest znowu na szczycie, jest szałowy i kolorowy. Rozchwytywany przez dziewczyny jak kiedyś.


Moja mama dobrze zna Ludwika. Spędziła z nim w kuchni wiele cudownych lat i do dziś często do siebie wracają. A ja? Czy ja znam Ludwika? Przyznam się, że nie raz i nie dwa zmywaliśmy razem naczynia po wielu imprezach. Teraz już ja się ustatkowałam, a on powiedział, że będzie pomagał mi w domu.
Czy wprowadzi się do nas i zostanie na dłużej. Nie wiem, co na to mój szanowny małżonek :) ale z tego co widzę, to się zgodzi.


Dałam Ludwikowi szanse, pozwoliłam zająć się moim praniem. Niebieski do koloru, zielony do białego. Oj jakie to proste i wygodne. Nawet moje dzieci polubiły Ludwika. To dla nich największa frajda jak pozwalam im wkładać kapsułki na dno pralki. Ludwik jak zawsze - skuteczny, co tu więcej gadać. Kapsułki mają odmierzoną już ilość płynu i każdy niedoświadczony poradzi sobie w mig! Jedna kapsułka - jedno pranie! prosta matematyka. Tylko w przypadku większych zabrudzeń i bardzo twardej wody, możemy wrzucić dwie.
Kapsułki nadają się do prania w temperaturze od 30 do 90 stopni . Usuwają plamy, dbają o kolor w przypadku kapsułek do koloru, a kapsułki White posiadają składniki z wybielaczem optycznym.
Pamiętajcie tylko o jednym - w przypadku zwykłej pralki, kapsułka ląduje pod praniem, a w przypadku pralki ładowanej od góry  - kładziemy ją na pranie. Zresztą Ludwik o wszystkim Wam opowie, bo na opakowaniu znajdziecie wszystkie potrzebne informacje.


Ja ze swojej strony dodam, że pachnie ładnie i delikatnie. Zapach nie męczy, nie rzuca się w nozdrza. Zostanie z nami na dłużej, tego jestem pewna. Dlaczego?
A dlaczego nie? To nasz chłop, polski, niedrogi, wielozadaniowy i na każde zawołanie. Każda z nas powinna mieć swojego Ludwika. Ja swojego przetestowałam :) a czy Wy zwracacie uwagę w sklepach jak puszcza do Was oczko i czeka na zaproszenie do domu?


Ostatnio przedstawił mnie swojej rodzinie - odtłuszczacz jest mega! mleczko czyszczące - w końcu znalazłam zastępce chloru w sprayu W5, który Lidl wycofał z oferty. A płyn do szyb? świetnie pomaga nawet w czyszczeniu płytek w łazience i blatów, nie wspominając o płynie do kabin prysznicowych, który jest idealny do codziennego mycia łazienki (co widać na załączonym zdjęciu, bo opakowania już prawie puste)



To tylko mała gromadka, a w sklepach znajdziecie jeszcze kapsułki i tabletki  a nawet proszek do zmywarki, Sama nawet nie byłam świadoma ile jest tego dobra w naszych sklepach, do póki nie zaczęłam przygody z Ludwikiem. 




Wpis nie jest sponsorowany. Jest to moja opinia na temat przetestowanego produktu.

Odliczanie do świąt

Już za chwileczkę, już za momencik, na niebie zabłyśnie pierwsza gwiazdka. Siądziemy przy stołach, dzieciaki rozpakują prezenty, a my z ulgą odetchniemy. Będziemy cieszyć się spotkaniem w gronie najbliższych i celebrować najpiękniejsze święta w roku.
Większość z Was świąteczne porządki ma już za sobą. Ja w tym roku postanowiłam nie skupiać się jednak na porządkach, bo jeśli przez cały rok dbamy o nasz dom, to teraz nie potrzeba robić zbyt wiele. Dodatkowo paskudna grypa, która dopadła mnie i moje dziewczynki nie pozwoliła mi wykonać tego co sobie wcześniej zaplanowałam. Tak więc nie przygotowałam Wam kalendarza prac jakie musimy wykonać, nie wstawiłam zakwasu na barszcz czerwony, a wszystkie prezenty zamawiałam online. Jednak chciałabym choć ociupinkę pomóc i przygotowałam Wam do wydrukowania listę zadań (od siebie wpisałam tylko kilka, a resztę dodacie sami). Kartka jest do pobrania z mojego dropox, wystarczy wydrukować, przeciąć na pół i wpiąć do waszych plannerów lub po prostu powiesić na lodówce. Zapraszam :)

Poniżej znajdziecie mój wpis z zeszłego roku. Może komuś się jeszcze przyda :)
Kalendarz prac przed świętami




Planner 2017 - zrób go sam

Nie każdy ma zdolności, by prowadzić Bullet Journal, nie każdy ma wolne środki, by kupować dosyć drogie plannery no i nie każdemu odpowiada treść zawarta w przeróżnych kalendarzach i notesach. Ja właśnie należę do tej grupy. Na prośbę pewnej miłej osóbki, stworzyłam planner do wydrukowania w domu. Drukujecie tylko to, co jest Wam potrzebne. Z czasem będę dodawała kolejne pozycje. W tej chwili możecie pobrać sobie okładkę, planner miesięczny, tygodniowy, różne listy i miejsce na notatki. Wielkość druku to kartka A4, ale na niej znajdują się dwie kartki plannera. Wystarczy wydrukować dwustronnie, przeciąć na pół i włożyć do segregatora lub oddać do bindowania. Voila!


1. Okładka
2. Plan tygodniowy
3. Plan miesięczny
4. Lista zakupów
5. Listy zakupów i prezentów
6. Notatki
7. Notatki II
8. Styczeń - luty
9. Marzec - kwiecień 
10. Maj - czerwiec
11. Lipiec - sierpień
12. Wrzesień - październik
13. Listopad - grudzień

Na tę chwilę, to wszystko. Za jakiś czas dodam jadłospis tygodniowy, dietę i plan treningów. Jeśli macie jakieś pomysły to zapraszam do komentowania. Zawsze jakąś karteczkę mogę zrobić jeśli się przyda :)













Kartka z kalendarza - grudzień 2016

To już ostatni raz w tym roku, kiedy wrzucam Wam kartkę z kalendarza. Ktoś chętny na grudniowe planowanie? Wystarczy kliknąć w obrazek i pobrać go z mojego dropbox.
A w Mikołajki dostaniecie ode mnie prezent - planner na cały 2017 rok! do wydrukowania w domu.





Kto gra w karty?

Każda firma różnymi sposobami próbuje przyciągnąć do siebie klienta. Jak już go przyciągnie, to stara się go zatrzymać, choć w dobie dużej konkurencji jest to bardzo trudne. Sklepy prześcigają się w pomysłach, promocjach, obniżkach i często proponują nam kartę klienta.
Kiedyś będąc posiadaczem takiej karty czuliśmy się wyróżnieni, teraz kartę mogą mieć wszyscy.



Jakiś czas temu, na naszym rynku najczęściej spotykaliśmy karty stałego klienta z rabatem 3,5 lub 10%. Karta taka upoważniała do zakupu zazwyczaj pełnowartościowego produktu (nieprzecenionego) z ustalonym rabatem np: Witchen -10%, Apart 5% lub 10%, Vison Express np. 30% i była wydawana przy bardzo dużych zakupach, lub klientom, którzy często odwiedzali dany sklep. Niestety, co raz mniej sklepów obdarowuje swoich stałych klientów takimi kartami. Personel często się zmienia, przez sklepy przewijają się tysiące osób, których ciężko jest im zapamiętać.


Drugim rodzajem kart są karty lojalnościowe, które sklep proponuje zazwyczaj wszystkim swoim klientom.  Przy kasie musimy dać taką kartę do zeskanowania. Pojawią się na niej punkty za nasze zakupy. Później suma tych punktów zamieniana jest w jakąś zniżkę lub prezent . Te karty są najbardziej popularne i prawie każda z nas ma przynajmniej jedną w portfelu. Karty lojalnościowe znajdziemy między innymi w sklepach: Tchibo, Sephora, Tesco, Douglas, SuperPharm, Camaieu, Orsay, Yves Rocher i wielu wielu innych.


Są też karty gdzie nie musimy zbierać punktów. Na tych kartach zachowuje się historia naszych zakupów. Przydatne jest to wówczas, gdy nie mamy np. paragonu, a chcemy rzecz zwrócić lub zareklamować. Oczywiście, posiadacze takich kart również korzystają z promocji, ale są one różne w zależności od sklepu i nie zawsze uzależnione od wysokości wcześniejszych zakupów. Czasem jest to rabat, czasem bon na jakąś kwotę, a czasem po prostu możliwość dokonania bezterminowego zwrotu. Takie karty znajdziemy w sklepach między innymi w  Ikea, Decathlon, Kappahl, Deichmann.





Ostatnie to karty multi co-brandowe. Są to karty płatnicze, gdzie bank ma podpisaną umowę z różnymi markami i sklepami. Klient płacąc w tych sklepach za zakupy kartą, może korzystać ze zniżek od 1%  do ok.12% . Takie karty wydaje np. bank Millenium, który ma podpisaną umowę z ponad 20 sklepami.  Możemy też znaleźć karty multi co-brandowe, gdzie za płatność kartą zbieramy punkty i możemy je wymienić na nagrody. Takie karty możecie wyrobić sobie w banku np. BZWBK ,City Handlowy.
Może być też na odwrót - sklep  współpracuje z bankiem i wydaje swoją karty np. Auchan, Tesco, Leroy Merlin, Obi, L'eclerc. Korzystając z takich kart i płacąc nimi w tych właśnie sklepach możemy liczyć na zwrot na kartę ok 1% do 3% z wydanej kwoty.

Warto w każdym Waszym ulubionym sklepie spytać, czy posiada kartę. Czasem trzeba podać swoje dane np: data urodzenia, adres email, czy telefon, bo rabat przysyłany jest na sms, a na urodziny prezent lub dodatkowa zniżka tak jak np. Yves Rocher, Orsay czy Camaieu. Ja na przykład do wszelkich takich rzeczy mam stworzony oddzielny adres email i łatwej wtedy ogarnąć jest przychodzący spam od właściwych maili.

Jeśli macie już sporo kart i nie macie miejsca w portfelu czy torebce, poszukajcie aplikacji na telefon. Ja lubię Stocard, która skanuje każdą kartę do telefonu i potem mam je wszystkie pod ręką, bo smartfon zabieram na każde zakupy. Oczywiście zdarza się, że skaner kasjera nie może nic zeskanować z telefonu, ale aplikacja zapisuje również numer karty i kasjer może go wpisać ręcznie.
W tej aplikacji zapiszecie sobie każdą kartę, która ma kod kreskowy lub numer. Ja mam w niej nawet kartę do biblioteki :)



Polecacie jakieś sklepy z kartami rabatowymi lub lojalnościowymi, oprócz tych co wymieniłam?  Znacie jakieś fajne karty z których warto korzystać? Chętnie powiększę swoją kolekcję :)





Kartka z kalendarza - listopad 2016

Mimozami jesień się zaczyna, złotawa, krucha i miła...choć mi akurat jesień nie z mimozami, a z ciszą i spokojem się kojarzy. Powietrzem pachnącym deszczem i pięknymi widokami, zapierającymi dech w piersiach.  Zazdroszczę tym mieszkającym na Warmii, Mazurach lub w Bieszczadach, tam musi być obłędnie! Niestety mi musi wystarczyć widok żółknących drzew za oknem i wspomnienie wycieczki do lasu.

Październik miałam ciężki i miły jednocześnie. Super wesele naszych przyjaciół, urodziny starszej córki, imieniny młodszej, chrzciny maluszka, który pojawił się niedawno w naszej rodzinie, dużo zajęć, szkoły, czytania i pracy. Mój kalendarz pękał w szwach i w bullet journal używałam częściej długopisu niż kolorowych pisaków. Teraz zbliża się nieubłaganie grudzień i tak naprawdę to czas zaplanowania świąt, prezentów i może jakiegoś zimowego wyjazdu. Dziś udostępniam Wam kartki z kalendarza, ale jeśli chcecie jakieś listy zakupów, karty do planowania, to piszcie w komentarzach. Postaram się szybciutko coś dla Was zrobić. A teraz zapraszam do pobierania. Jak zwykle wystarczy kliknąć obrazek, by pobrać kartę z mojego dropbox. 













Kamień - to już tylko wspomnienie

Kamień w łazience jest zmorą wielu pań domu. Straszy na kafelkach, wygląda przez sitko w kranie, czai się na drzwiach kabiny prysznicowej. Ani modły, ani czosnek, ani nawet soda z octem nie są w stanie wygonić go z łazienki raz na zawsze. Bo uparty jest, zawzięty i postanowił nas wykończyć.

Dobrze wiecie, że zaraz napiszę o cudownym środku, bo to prawda, ale chcę żebyście wiedziały, że ta wiadomość zmieni Wasze życie. Już nic nie będzie takie samo. Już nigdy Wasze płytki nie będą brzydkie i matowe, a kran nie będzie wymagał szorowania szczotą do usuwania rdzy ;) Już nigdy nie będziecie musiały zakładać kombinezonu ochronnego do mycia łazienki, bo od dziś to będzie przyjemność a nie przykry obowiązek.

A tak poważnie. To jeden z wielu płynów do usuwania kamienia i rdzy jaki miałam PRZYJEMNOŚĆ używać. I jak zwykle podeszłam do tego bardzo sceptycznie, bo jako ta, co wszystkie rozumy pozjadała, uważałam że nic mnie już nie zaskoczy. I pomyliłam się! Oj jak ja się bardzo pomyliłam! Czy wyobrażacie sobie moje zdziwienie, jak w ciągu kilku sekund zmyłam z białych płytek pod prysznicem kamień i osad, którego NICZYM nie mogłam usunąć od wielu wielu lat! Już się prawie pogodziłam z tymi śladami, już zaczęłam nawet przygotowywać powoli strategię namówienia małżonka na remont łazienki, a tu taki cios!



Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Czemu takie firmy jak SOUVRE trzymają w tajemnicy, że mają tak cudowne środki czyszczące. Czemu nie krzyczą MAMY NAJLEPSZY PŁYN ODKAMIENIAJĄCY W KRAJU! Bez szorowania, bez pozostawiania środka na długie godziny, bez użycia rzemieślniczych narzędzi...ot po prostu wystarczy zwykła szmatka i już po kłopocie. Kamień na kranach zmyłam w kilka minut, kamień z kosmetyków pod prysznicem - usunęłam wacikiem w małą chwilkę. Czy wiecie ile zaoszczędziłam czasu i nerwów?!

Na zdjęciu poniżej słuchawka prysznicowa przed i po. Wystarczyło 30 sekund, by usunąć z niej kamień, a co najlepsze nie robiłam tego w rękawiczkach, bo środek jest bezpieczny dla skóry.




Płyn do usuwania kamienia i rdzy jest z serii Your Home, w której znajdziecie dodatkowo bardzo dużo produktów z chemii czyszczącej do łazienki, kuchni, do prania i wiele innych produktów uniwersalnych np: płyn do szyb, do podłóg, preparat do czyszczenia mebli, neutralizator zapachów, płyn do silnie zabrudzonych powierzchni itd.
Tu możecie spokojnie przejrzeć sobie katalog z produktami. Jest możliwość zamówienia w niewielkiej cenie próbek aż 17 produktów. Żałuję bardzo, że produkty nie są dostępne w sklepach stacjonarnych, ale w dobie internetu to przecież żaden problem.


Nie jest to wpis sponsorowany, produkt dostałam do testowania, ale jak już mnie znacie, to wiecie, że polecam jedynie chemię godną uwagi. Każdy samochód jeździ, ale wszyscy poczujemy różnicę, gdy przesiądziemy się z Fiata do BMW czy Audi. W przypadku tych produktów jest tak samo! Nie wiem, czy teraz kupię zwykły płyn do mycia naczyń,bo i jego testowałam z podobnym skutkiem.

Szykuję właśnie zamówienie. W oko mi wpadł odtłuszczacz, zmywacz do podłóg i preparat do kabin prysznicowych. Jakoś mam silne przeświadczenie, że i tym razem będę zbierać szczękę z podłogi i już nigdy nie wrócę do klasycznej chemii, której używałam do tej pory. Już jestem spokojna o świąteczne porządki!


Bullet Journal - jesienne karteczki do druku

Znacie metodę planowania, która nazywa się Bullet Journal? Ja ją znam dosłownie od tygodnia a już wpadłam po uszy. Używałam w życiu różnych plannerów i kalendarzy. Nie zawsze byłam zadowolona, często całymi tygodniami nic nie wpisywałam i strony świeciły pustkami. W większości plannerów mamy kalendarzowy podział i niewiele możliwości dostosowania go do własnych potrzeb. Nie każdy chce uzupełniać gotowe rubryki na dni czy godziny, niektórzy wolą planować posiłki, inni listy zakupów, a jeszcze inni wycieczki i marzenia. Tu na przeciw wychodzi nam Bullet Journal. To bardzo prosta metoda. Sami dostosowujemy swój notes i tworzymy takie strony jakie chcemy. Dosłownie! Używamy do tego małego notesu, najczęściej kropkowanego. Ja wybrałam kołonotatnik A5 w kratkę. Jak już opanuję metodę bullet journalingu to zakupię sobie notatnik w kropki ze sztywną okładką.

Na pintereście i instagramie znajdziecie ogrom inspiracji i porad. Są grupy na facebooku i instagramie.




Ja dopiero zaczynam, więc jeszcze nie mam wprawy w rysowaniu i pisaniu. Teraz jak człowiek pisze tylko na klawiaturze, to ciężko przerzucić się na pióro, długopis czy cienkopis. 
Na pinterest.com  możemy znaleźć podpowiedzi, tutoriale i inspiracje. Sama właśnie tam najczęściej zaglądam i uczę się pisania czcionek, rysowania narożników i innych fajnych bajerów :)


 (źródło pinterest)
(sprzedawane przez etsy.com)


Niestety sporo osób rezygnuje z takiego prowadzenia notesu widząc wszystkie dzieła fanów Bu Jo. Nie każdy ma manualne zdolności i nie każdy pięknie może ozdobić swoje strony.

 Tu chciałabym Wam troszkę pomóc i przygotowałam gotowce. Wystarczy wydrukować i powycinać elementy, które nam odpowiadają. Teraz stworzyłam wersję jesienną, a na koniec listopada przygotuję świąteczno - zimową. Tak więc do dzieła!
Polecam wydrukować sobie na papierze klejącym do etykiet, wtedy drukują się dosłownie gotowe naklejki, które tylko trzeba wyciąć.





Ja inspiracji zasięgnęłam Magdy u MyPinkPlum oraz Kasi z WorQshop, gdzie Was serdecznie zapraszam!
Podoba Wam się pomysł na długie jesienne wieczory? A może już dawno prowadzicie swoje BuJo? 
Oj ciekawa jestem, ciekawa...
Bullet Journal to planner idealny! Stworzony na miarę, limited edition. 





Jesienny piknik bez kawy, ale z Tchibo

Dziś moje córki postanowiły wykorzystać ostatnie słoneczne dni, połapać babie lato i nacieszyć się kolorami jesieni, które powoli zaglądają nam do okien. Namówiły mnie na upieczenie ciasta ze śliwkami i na mały piknik pod domem. Pogoda dopisała, a dzięki Tchibo wszystko udało się zorganizować w kilka minut.








Na zdjęciach znajdziecie produkty Tchibo, które otrzymałam jako ambasadorka #tchibocard :


  • mata piknikowa (2m x2m)
  • butelka na wodę z wkładem na owoce
  • tortownica z pokrywą umożliwiającą przenoszenie ciasta
  • radio z sensorem ruchu
Dzięki kampanii rekomenduj.to mogłam bliżej poznać program lojalnościowy #TchiboCard i zaprosić do niego moich przyjaciół. Ja w klubie TchiboCard jestem od samego początku i na swoim koncie mam już sporo ziaren kawy, więc jeśli chcecie i Wy możecie do niego przystąpić w każdej chwili. Można odwiedzić stacjonarny sklep Tchibo i przy okazji zakupów napić się przepysznej kawy, ale można to też zrobić online. Ja kupuję w Tchibo już od 2007 roku, kiedy to otworzył się pierwszy sklep w Warszawie. Jak wiecie Tchibo to nie tylko kawa, Tchibo to coś więcej - to styl życia. W ich sklepach znajdziecie ubrania, artykuły elektroniczne, czasami meble i artykuły gospodarstwa domowego. Wszystko co modne, wszystko co na czasie, wszystko co trendy. Teraz dodatkowo zakupy w Tchibo premiowane są punktami ( 1 ziarenko kawy za 1 wydaną złotówkę) Ziarenko do ziarnka uzbiera się miarka i możecie potem swoje ziarna wymienić na ciekawe prezenty lub zniżki do produktów. Dodatkowo dla posiadaczy #tchibocard są ciekawe promocje np. darmowa wysyłka. Czego chcieć więcej? No ja poproszę jeszcze o piękną złotą jesień i kubek przepysznej kawy :)

Macie już swoje kartę Tchibo? #tchibocard