Tak się czasami zastanawiam, czy ja lubię sprzątać, czy może lubię porządek. Ludzie mi powtarzają, że w mieszkanie to nie muzeum, że bałagan na biurku mają osoby kreatywne i twórcze, że bałagan jest oznaką geniuszu itp... Nie wiem ile w tym racji i prawdy. Wiem jedno, bałagan w domu mam często i często robię go sama, np. gotując. Jest jedno ale. Bałagan a brudne mieszkanie to nie to samo. Tak więc dochodzę do wniosku, że bałagan można mieć, ale brud już jest niedopuszczalny. Nie ważne, czy to będą ręczniki, czy wanna, czy może blat roboczy w kuchni, czy wc. Musi być czysto i kropka. Jeśli ktoś zaprasza mnie do siebie na kawę i przeprasza za bałagan, mam to w nosie, bo nie zwracam na to uwagi, ale jeśli ekspres do kawy będzie uwalony, poklejony i brr....aż mnie wzdryga na samą myśl, to wiedz, że wtedy pomyślę, że ten ktoś jest brudasem. Jeśli w gościnie skorzystam z toalety, to na bank zwrócę uwagę na czysty kibelek i na ręcznik, który dostanę do wytarcia rąk. Umiłowania do czystości nie wypija się z mlekiem matki, tego się trzeba nauczyć, lub po prostu dorosnąć do pewnych spraw.
To nie jest jakaś wyższa szkoła jazdy, aby było czysto. Ręczniki wrzucić do prania, nie równa się z rozwiązaniem równania z trzema niewiadomymi, logarytmem i pierwiastkiem. Wyszorowanie kibelka nie jest zadaniem przerastającym nasze możliwości finansowe, ani logistyczne. To po prostu trzeba robić systematycznie i już. Jaki problem jest zalać toaletę na noc jakimś środkiem do czyszczenia i powiesić kostkę toaletową, która przez dłuższy czas będzie dbała o zapach i higienę muszli? Żaden! Wystarczy wybrać odpowiednie środki i już.
Kostki toaletowe. Jak wiecie jest ich dosyć sporo na rynku. Kolory, kształty, zapachy kuszą nas z sklepowych półek. Można dostać oczopląsu. Ja zawsze muszę wypróbować jakąś nowość i dopiero po zużyciu mogę z pełną pewnością do niej powrócić lub szukać dalej, aż w końcu znajdę produkt spełniający moje oczekiwania. A jakie mam oczekiwania? Po pierwsze - ma działać! chronić przed brudem, kamieniem i bakteriami. Po drugie - ma wyglądać. Powinna być ładna, schludna i wygodna w aplikacji. Po trzecie - ma pachnieć! A najlepiej, żeby pachniała cały czas. I tu dochodzimy do sedna. Taką kostką jest Bref Deluxe, który właśnie zawisł w mojej muszli klozetowej.
Jestem po 20 dniach używania go. Nie wiem, czy to dużo, czy mało, bo oczywiście zależy to od ilości spuszczanej wody, osób zamieszkujących nasze gospodarstwo domowe. U mnie po 20 dniach kostka się cała wypłukała i wymieniam ją na kolejną, lecz teraz sprawdzę inny zapach.
Czy zauważyłam różnicę? Tak! Przez te całe 20 dni w mojej toalecie pachniało. Nie osadzał się żaden osad, ani kostka nie spadła do środka. Nie wyleciała też z niej zawartość, co zdarza się przy innych markach.
Tak więc po 20 dniach spokojnie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona z produktu, że chętnie po niego sięgnę i wypróbuję inne zapachy, szukając swojego ulubionego.
Na sam koniec mała uwaga. Te filmy na Tik Toku pokazujące, że kostkę zakłada się, wkładając ją pod kołnierz muszli są śmieszne ale bez sensu. Prawidłowe zawieszenie kostki powinno być na brzegu muszli, no chyba że chcecie co i raz wyciągać kostkę z wody :)