Moje urodziny z 4 z przodu zbliżają się nieubłaganie. Jeszcze kilka dni i wkroczę w nowy etap w życiu. Podobno życie zaczyna się po 40 stce, a czy to prawda to przekonam się sama. Tak dużo już za mną, a tak wiele przede mną. Mam mnóstwo nowych marzeń i tych starych niespełnionych z wielu powodów. Ciągle jest coś ważniejszego, ciągle coś przeszkadza mi, ale też jednocześnie motywuje, by iść dalej mimo przeszkód. W tym roku chciałabym przeżyć coś wyjątkowego, coś dzięki czemu serce zatrzyma się na ułamek sekundy z wrażenia, albo wszystkie moje zmysły wywalą w kosmos. Co to ma być? Sama jeszcze nie wiem.
Wyznaczyłam sobie cele i punkt po punkcie zamierzam je spełniać. To będzie przełomowy czas i chcę dać z siebie wszystko. Jesteście ze mną?
Cyferki nie są ważne :) Ważne jest to jak i na ile się czujemy! :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Ja ciągle mam w środku dwudziestolatkę i czasem się cieszę, że siedzi cicho ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I takie nastawienie mi się podoba. Moja matka nie obchodzi urodzin, od kiedy z przodu pojawiła się jej czwóreczka. Teraz każdy taki dzień to stypa... ;)
OdpowiedzUsuńJedna cyfra przecież nie może popsuć mi życia...
UsuńGlos oddany :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki Moniu, choć mam małe szanse wśród tych wszystkich młodych i pięknych...
UsuńMnie w tym roku czeka to samo, i podobnie jak Ty czuję się duużo młodziej. I to samopoczucie jest ważniejsze wiek :-D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJeszcze dobrze by było, gdyby wszyscy dookoła nie pytali się - jak się czuję mając 4 z przodu. Już prawie miesiąc z nią żyję i jakoś nie zestarzałam się z dnia na dzień :) Grunt to pozytywne myślenie! pozdrawiam
Usuń