Ale ja nie o kremie :) W tym miesiącu otrzymałam do testowania szampon i odżywkę NIVEA Repair &Targeted care i tak naprawdę stwierdziłam, że oprócz tego kremu w puszce, nigdy nie kupowałam innych produktów tej marki. Nie wiem czemu... Myślałam, że nie ma marki szamponu, której nie używałam, a jednak jest. I tak oto z pewną dozą nieśmiałości sięgam dziś po Nivea i ....
Włosy myję codziennie, jest to mój rytuał, który po prostu pozwala mi się obudzić. I tak już od szkoły podstawowej. Codziennie też nakładam odżywkę, a raz w miesiącu robię sobie maskę na końcówki. Moje włosy są cienkie, ale jest ich sporo. Mam też dwie córy - młodsza ma włosy za pupę, a starsza za łopatki. Tak więc wyobraźcie sobie ile zużywamy miesięcznie szamponów. Co jakiś czas zmieniam szampon w poszukiwaniu tego idealnego. Czasem powracam do jakiejś ulubionej marki, a czasem mam otwarte w łazience 2 lub 3 różne. Kupuję produkty profesjonalne, apteczne, ale też te zwykłe dostępne w marketach.
Czego ja oczekuję od szamponu?
- musi ładnie pachnieć
- musi mieć wygodną w użyciu butelkę
- moje włosy po użyciu nie mogą być splątane
- musi dobrze nawilżać i chronić kolor
- powinien być na tyle delikatny, bym mogła używać go codziennie
- jego skład nie może przypominać tablicy Mendlelejewa, nie może zawierać parabenów
Czy NIVEA Repair &Targeted Care spełnił moje oczekiwania? Z całą pewnością muszę przyznać, że tak! i bardzo mocno mnie zaskoczył! Przede wszystkim pielęgnował moje włosy na co dzień i odbudowywał je od wewnątrz dzięki olejkowi makadamia. Natomiast Eucertit chronił końcówki i zapobiegał łamaniu. Było to wręcz wyczuwalne, bo włosy po myciu były miękkie w dotyku i gładkie. Już po pierwszym użyciu ja i moje córki zauważyłyśmy znaczącą różnicę i poprawę kondycji włosów.
Bardzo przekonała mnie również odżywka. Dla kogoś kto myje codziennie włosy, napis na odżywce - spłucz po 2 minutach to jak wyrok stania pod prysznicem i czekania. Wiem... w tym czasie można poukładać kosmetyki, umyć kafelki, ale jednak wolę odżywkę, którą mogę spłukać od razu. Tą wystarczyło wmasować w włosy i bez zbędnego czekania po prostu spłukać. Momentalnie pod palcami czuć jak włosy robią się gładsze. Po wysuszeniu włosy nie są obciążone, ani się nie puszą. Są piękne i błyszczące. No i najważniejsze, że skóra głowy nie protestuje przez zmianę szamponu z aptecznego na drogeryjny. Czego chcieć więcej?
Dodatkowo na opakowaniu odkryłam malusieńki napis KERA DETECT co oznacza, że szampon i odżywka w swoim składzie są wzbogacone o wyjątkowy system połączenia pantenolu i keratyny. Tu chyba nikogo nie muszę przekonywać, że taki skład ma zbawienny wpływ na nasze włosy. Moje córki w końcu nie krzyczą przy czesaniu, że je ciągnę za włosy, bo teraz wszystko się świetnie rozczesuje.
W swoim składzie kosmetyki te zawierają dużo protein, dzięki czemu mają właściwości regenerujące i nareszcie posiadaczki długich włosów nie muszą się martwić o swoje końcówki.
- skład bogaty w proteiny
- zapach intensywny lecz ładny i nie męczący
- konsystencja kremowo perłowa
- wygodne i poręczne opakowanie
- bardzo wydajny
- cena ok 9 zł za odżywkę 200 ml, a 6 zł za szampon 250 ml lub 9 zł za 400 ml.
Jeśli mnie już dobrze znacie, wiecie że polecam produkt tylko i wyłącznie godny polecenia, nie ważne czy go dostałam czy kupiłam. Te produkty testowałam dzięki Blog Recommend i nie żałuję ani jednego mycia, nawet zdążyłam dokupić drugi zestaw. Dodatkowo jeśli włosomaniaczka ANWEN jest ambasadorką tego szamponu, to jestem spokojna o swój wybór!
Dajcie znać w komentarzach, czy skusiłyście się na NIVEA, czy znacie, czy używacie. Wiem, że tych szamponów jest cała gama, może coś polecicie?
jak na razie, miałam szampon Nivea tylko z próbki, i dzięki tej próbce wiem, że raczej go nie kupię :) prawie wcale nie oczyszcza włosów, w przeciwieństwie np. do Fructisa, który jest znacznie bardziej, mimo rzadkiej konsystencji, wydajny. Natomiast co do kremu - kiedyś używała go namiętnie moja babcia, aj nie jestem jego fanką, uważam, że jest, jak na swoje właściwości, stanowczo zbyt drogi. Kupuję jego lidlowy zamiennik - do przesuszonych rąk, do renowacji zniszczonej odzieży skórzanej, jako zamiennik pasty do butów - sprawdza się świetnie. Do twarzy się w moim odczuciu nie nadaje.
OdpowiedzUsuń